Wieczorny rachunek sumienia

Z Książki x. Naskręckiego – Życie Nadprzyrodzone, Warszawa 1936 (DvJu)

„Oddaj liczbę włodarstwa swego”. (Łk. 16, 2)

Wszystko, co, posiadamy i czem jesteśmy, jest Boża własnością: każdy zaś z nas jest tylko włodarzem, rządcą, dóbr od Boga sobie powierzonych. I przyjdzie dzień, kiedy Bóg, pozywając nas przed Siebie, zażąda rachunku z naszego włodarstwa; a od tego, jak dóbr Jego użyjemy będzie zależał wyrok, stanowiący całej już wieczności naszej.

I cóż nam czynić należy, aby ten rozrachunek po śmierci wypadł dla nas korzystnie? Oto trzeba być doń zawsze gotowym; będziemy zaś gotowi, jeżeli zachowamy ład i porządek w rachunkach życia naszego. W tym celu, dobrze jest codziennie poddawać swe życie ścisłemu sądowi i starać się o natychmiastową naprawę błędów popełnionych.

Do tego właśnie służy wieczorny rachunek sumienia: chciałbym doń was wszystkich zachęcić; w tym też celu wyjaśnię, 1) jak on jest potrzebny, i 2) w jaki sposób robie go należy.

I.

1) Pierwszym warunkiem powstania z grzechów jest ich poznanie, a do tego najlepiej służy częste rachowanie się z sumieniem.

Św. Grzegorz powiada, że serce, sumienie nasze, chociaż jest najbliższem nam, bo ściśle z nami złączone, jednak, gdy o niem żadnego starania nie mamy, staje się od nas bardzo dalekiem. Podobnąż uwagę zrobił już poganin Seneka, mówiąc o złych ludziach: „Źli są wszędzie, ze wszystkimi, tylko z sobą nie są, nie bywają w sercu swojem, nie rozstrząsają sumienia swojego, — a tak sami od siebie niejako odbiegają”. Dlatego woła prorok: „Wróćcie się grzeszni do serca waszego” (Iz. 46, 8), to znaczy: roztrząsajcie sumienie wasze, uczyńcie z niem należyty rachunek, (św. Bernard).

Ale, to serce, z którego wszystkie grzechy pochodzą, jakże jest głębokiem! Ile w niem ciemnych kątów i ukrytych fałd! Ile różnorodnych uczuć, skłonności i pragnień! Jak silnie przytem pracuje w niem miłość własna, ile też starań dokłada duch ciemności, aby nas omylić w badaniach naszych! To też myliłby się, ktoby sądził, że dla poznania siebie wystarczy od czasu do czasu spojrzeć we wnętrze swoje! Nie! Do tego potrzeba oka wprawnego, potrzeba częstego badania, potrzeba codziennego rachunku sumienia.

Gdy z jasnego światła dziennego do ciemnego wejdziemy pokoju, oczy nasze niczego tam odróżnić nic potrafią; dopiero gdy częściej i dłużej tamże przebywamy, oczy nasze zaczynają rozpoznawać powoli przedmioty poszczególne. Podobnie ma się z oczyma duszy: na pierwsze wejrzenie nie dostrzeżemy może nic w tej ciemnej głębi serca naszego; ale gdy częściej oczy duszy swej tamtędy zwrócimy i w tem badaniu wytrwamy, — wtenczas dopiero poznamy swoje braki i błędy, i wtenczas też o ich naprawę starać się możemy.

2) Ale przez częsty — codzienny rachunek sumienia nietylko poznajemy siebie (co jest 1-ym warunkiem do poprawy), lecz jeszcze ustawicznie oczyszczamy duszę. Gdy na Izraelczyków zostających na puszczy napadały węże i śmiertelnie ich kąsały, kazał Bóg Mojżeszowi uczynić węża miedzianego, aby ukąszeni, patrząc na ten znak, zdrowie odzyskiwali. Otóż, jak ukąszeni od wężów Izraelczycy byli uzdrowieni patrzeniem na miedzianego węża, — tak grzech poznaniem grzechu zleczony bywa, pisze św. Cezarjusz Arelateński. Jeżeli tedy chcecie zostać wolnymi od śmiertelnego jadu nieprawości waszych, patrzcie na nie często, patrzcie codziennie, obrzydzajcie je sobie, a będzie to skuteczne lekarstwo na ten jad piekielny.

Zepsuta nasza natura jest gruntem bardzo urodzajnym dla chwastu grzechu, i sporo nasienia złego w niej spoczywa; łatwo ono kiełkuje, szybko i szeroko się rozrasta i coraz głębsze zapuszcza korzenie. Toteż, jak nie wystarcza raz jeden oczyścić grządki w ogrodzie z dzikiego ziela, lecz trzeba często tę czynność powtarzać, tak samo i z grządek naszej duszy, aby swobodnie na nich kwiaty cnót rosnąć mogły, — często, codziennie, musimy usuwać zanieczyszczające je zielsko grzechów. Na to sama spowiedź sakramentalna nie wystarczy; bo między jedną spowiedzią a drugą, przez czas kilku tygodni, a może i miesięcy zielsko grzechu może głęboko zapuścić korzenie, mniejsze uchybienia urosną w większe, do nich z dnia na dzień przyłączać się będą coraz nowe błędy, i tak rany duszy będą się stawały coraz niebezpieczniejszemi. Tylko przez codzienny rachunek sumienia, przez ciągłe kontrolowanie siebie, nie pozwolimy grzechom się rozrastać; owszem: będziemy je niweczyć zaraz w zarodku; z rachunkiem tym bowiem wiąże się ściśle żal; a jeśli on będzie doskonałym, z miłości ku Bogu, to mocen jest zgładzić nietylko powszednie grzechy, ale i śmiertelne.

3) Trzeci wreszcie pożytek codziennego rachunku sumienia jest ten, że ułatwia on nam nabywanie cnoty, i tak sprawia postęp coraz większy w doskonałości chrześcijańskiej.

Fundamentem wszelkich cnót (jak uczy Grzegorz św.), jest pokora. Bez pokory nie uzyskamy od Boga łask potrzebnych do wykonywania cnoty, nie osiągniemy nigdy prawdziwej pobożności. Chcąc postąpić w cnocie, musimy pierwej uznać swoją słabość, swoją nędzę. Dojdziemy zaś do tego jedynie przez częsty — codzienny rachunek sumienia. Staranne badanie siebie w rachunku sumienia przekona nas o naszej niemocy i złości; a częste upokarzanie się przed Bogiem i sobą samym, jakiego rachunek sumienia od nas żąda, wdroży nas w cnotę pokory.

Celem zaś naszego doskonalenia się jest najświętsza cnota miłości, którą się wówczas w pełni posiądzie, gdy się zniszczy wszelkie do grzechu przywiązanie, wszelką złą skłonność, słowem; gdy się uczyni serce czystem jak kryształ; aby zaś dojść do tego, nie wiem (powiada św. Augustyn), czy jest lepszy środek nad częste zastanawianie się nad sobą, wzbudzanie żalu i odnawianie postanowień, — co wszystko ma właśnie miejsce przy wieczornym rachunku sumienia.

Bez takiego rachunku stygnąć w nas pocznie miłość Boża, łaska Boża słabiej oddziaływać będzie, i nie będziemy wiedzieli w którą stronę baczność i energję naszą zwrócić, o którą cnotę przedewszystkiem starać się powinniśmy.

Rozważając te wszystkie pożytki codziennego rachunku sumienia Ojcowie Kocioła przyrównują go z łagodną burzą, następującą po dniu parnym; rachunek bowiem wieczorny, wzrusza duszę, oczyszcza ją ze szkodliwych wyziewów życia światowego, odświeża łzami żalu grunt naszego serca troskami doczesnemi wysuszony, podnosi i wzmacnia dobre postanowienia, które wśród skwaru życia więdnąć poczęły.

II.

Widzicie, najmilsi, że codzienny wieczorny rachunek sumienia to potężny środek, by zachować czystość duszy i zawsze być na sąd Boży gotowym! Ale trzeba rachunek ten dobrze odprawiać, iżby się stał prawdziwie korzystnym. Zwróćmy zatem baczną uwagę na sposób, w jakim mistrzowie chrześcijańskiego życia odprawiać go zalecają.

Otóż, wypróbowanym i ogólnie przyjętym jest sposób, jaki nam podaje św. Ignacy Loyola, którego życie było, (że tak powiem) ciągłym rachunkiem sumienia. Święty ten radzi, abyśmy czyniąc rachunek sumienia, mieli przed sobą wyobrażenie Ukrzyżowanego Jezusa; pięć Jego ran, na rękach, nogach i boku, będą nam przypominały, że nasz rachunek ma się składać z pięciu czynności: przypatrzmy się każdej z osobna.

1) Na wstępie zaleca św. Ignacy „dzięki czynić Bogu. Panu naszemu, za otrzymane dobrodziejstwa“. Mamy więc nasamprzód Panu Bogu podziękować; podziękować za łaskę stworzenia, odkupienia, powołania do wiary, za dobrodziejstwa w dniu upłynionym otrzymane. Słuszne to i zbawienne. Ubogi, któremu daliśmy kawałek chleba, nie odejdzie ode drzwi, nie podziękowawszy nam pierwej; Bogu zaś nie mielibyśmy przy końcu dnia podziękować? Najodpowiedniejszą do tego chwilą jest właśnie rachunek sumienia, jeśli wpierw uprzytomnimy sobie, cośmy od Boga otrzymali, a potem, jakeśmy się Jemu odpłacili, lepiej uznamy niewdzięczność naszą i łatwiej pobudzimy się do żalu.

2) Na drugiem miejscu zaleca św. Ignacy „prosić o lakę poznania swoich grzechów i oczyszczenia się z nich”. Wiadomo, że miłość własna zaciemnia wzrok duszy, iż albo grzechów nie widzimy, albo je za mniejsze uważamy, niż są w istocie. Należy więc nam się zwrócić z pokorną prośbą do Ojca światłości, abyśmy poznali stan duszy w świetle, w jakiem Bóg go poznaje. „Jak bowiem jeden promień słońca (mówi Bernard św.) jaśniej oświeca ziemię, niż wszystkie gwiazdy razem, — podobnie promyk światła Bożego lepiej odkryje nasze niedoskonałości niżeli to wszelkie badania nasze uczynić potrafią”.

3) W dalszym ciągu należy nam według św. Ignacego „żądać sprawy od duszy swojej“. „Wznieś w duszy trybunał, (powiada św. Augustyn) i przeprowadź proces z dnia tego: pamięć twoja niech poszukuje przestępstw i będzie oskarżycielem wobec Boga: sumienie niech będzie świadkiem, a skrucha — katem“. (Hom. epiadrag.)

Badaj umysł i pytaj, czy myśli jego nie były zarozumiałe, nieskromne lub złośliwe? Badaj wolę i niech ona odpowie za swoje chęci, zamiary, uczynki, czy jakie przekazanie nie zostało przekroczone, jaki obowiązek, jaki czyn dobry zaniedbany, jaka chwila dnia marnie stracona?

Niech zmysły odpowiedzą, co przez dzień robiły? Czy oczy nie były zbyt ciekawe? czy język nie pozwalał sobie słów kłamliwych, nieprzyzwoitych, przykrych? Czy uszy nie słuchały chętnie rozmów nieskromnych lub szarpiących sławę bliźniego? Czy ręce nie splamiły się jaką nieprawością?

Ale nie można poprzestać na przypomnieniu sobie tylko grzechów ciężkich — lecz należy sięgać do najgłębszych tajników serca, wydostawać stamtąd najdrobniejsze nawet uchybienia, wyszukiwać przyczyny ich, wszystkie wiodące do nich okazje i pobudki: te bowiem, jeżeli zawczasu nie zwrócimy na nie uwagi, mogą się przyczynić do większych upadków. Na to jednak badanie siebie nie poświęcajmy zbyt wiele czasu. — parę minut wystarczy — nie jest ono bowiem najważniejszą częścią rachunku sumienia.

4) Ważniejszą jest część dalsza — czwarta, w której należy „prosić Boga, Pana naszego, o przebaczenie przewinień”. Podobnie jak dziecko, spostrzegłszy, że zawiniło, idzie do rodziców i ich przeprasza, tak i my uprzytomniwszy sobie grzechy swoje, zwróćmy się z ufnością do Boga, przepraszając za uczynione Mu zniewagi.

Żal serdeczny zgładzi grzechy nasze powszednie, a nawet (jeżeli płynie z doskonałej miłości Boga, i połączony jest z obietnicą spowiedzi), i grzech śmiertelny zmazać może. A wtedy otuchą i spokojem napełni nas myśl: jestem przyjacielem i dzieckiem Boga. „W pokoju będą spał i odpoczywał” (Ps. 4, 9).

Od szczerości żalu zależy skutek rachunku sumienia. Jeżeli bowiem grzechów szczerze sobie nie obrzydzimy, upadniemy nazajutrz znowu tyle razy co przedtem; naodwrót zaś skoro w wieczornym rachunku sumienia szczerze za grzechy popełnione żałować będziemy, do upadków swoich tak łatwo nie wrócimy, będziemy baczniejszymi w ich unikaniu.

5) W końcu mamy „postanowić poprawę za pomocą łaski Bożej”. Postanowienie to wynika wprawdzie samo przez się z żalu za grzechy, zaleca się jednak obudzić je osobno i jaknajstaranniej. Jest ono najważniejszą częścią wieczornego rachunku sumienia; ostatecznym bowiem celem całego rachunku jest to, abyśmy się poprawili.

Postanowienie więc to winno być mocne, szczere; broń Boże czynić je tylko usty, ze zwyczaju (bo to żadnego wpływu na poprawę nie wywrze), lecz za każdym razem czynić je trzeba tak, jakby ono już było ostatniem w życiu, a po niem — rozprawa z Bogiem!

Nie poprzestawajmy na ogólnem tylko przyrzeczeniu: „poprawię się”; takie postanowienia ogólne kończą się zwykle na niczem; postanówmy silnie i zupełnie szczegółowo unikać tego lub owego grzechu, najlepiej tego, w który najczęściej wpadamy.

*

Tak starajmy się odprawiać codzienny wieczorny rachunek sumienia: dziękujmy, prośmy o światło, badajmy się, żałujmy, na każdą część poświęcając po chwilce czasu, szczególnie dokładnie odprawiajmy część ostatnią to jest postanowienie poprawy.

Nie zaniedbujmy tej tak zbawiennej praktyki! Trudności wielkich w niej niema! Toć nie rozchodzi się o godzinę, ani nawet o kwadrans, lecz o kilka tylko minut, które Bogu i duszy swojej poświęcić mamy; to zaś każdy, jakiegokolwiek jest stanu, uczynić może i powinien.

Korzyść zaś jest wielka i hojna nagroda, bo „błogosławieni oni słudzy, których przyszedłszy Pan, znajdzie czuwających“ (Łk. 12, 37).

Amen.

Dodaj komentarz