Święty Łucyan, kapłan-męczennik.

Żywoty_św._Pańskich_na_wszystkie_dnie_roku-picture_p._32Łucyan urodził się w mieście Samozacie, położonem w Syryi. Rodzice jego byli chrześcijanami. Żył w drugiej połowie trzeciego wieku. Mając lat dwanaście, utracił ojca i matkę i stał się jedynym spadkobiercą ich wielkiej fortuny.

Lecz nie w dobrach tego świata szukał szczęścia. Sprzedał przeto cały majątek rodzicielski i rozdał go ubogim. Sam zaś udał się do Edessy. Tam żył sławny naonczas uczony opat Makaryusz. U niego znajomił się młody Łucyan z prawdami życia chrześcijańskiego i z życiem doskonałości chrześcijańskiej. Życie jego było nader ostre. Wina nie pijał, raz tylko na dzień jadał, a czasem pościł przez cały tydzień. Większą część życia spędzał na modlitwie. Najwięcej kochał milczenie, bo wiedział, że w milczeniu Pan Bóg najsilniej przemawia do duszy.

Najulubieńszem jego zajęciem było studyum Pisma św. i ksiąg pisarzów kościoła. To też w krótkim czasie zdobył sobie taki zasób wiedzy i tyle znajomości prawd wiary świętej, że nietylko sam uchodził za jednego z najuczeńszych ludzi swego czasu, lecz mógł nawet stanąć do walki z największymi nieprzyjaciółmi Kościoła św.. Pismo św. zawsze miał na ustach; zapytany w rzeczach wiary, odpowiadał słowami Pisma św., przez co nauka jego nabierała siły przekonania i powagi.

Pisaniem ksiąg pobożnych zarabiał sobie na życie, a z tego, co zarobił, główną część dawał ubogim.
Naonczas słynną siedzibą nauki i sztuki była Antyochya. Tam założył św.Paweł jedną z największych gmin chrześcijańskich, tam też była po Rzymie najsławniejsza stolica biskupia. Tamdotąd zaprowadziła Opatrzność Boska świętego Łucyana, by użył swych nauk na pożytek kościoła św.. W Antyochyi założył Łucyan sławną szkołę, w której zbierał młodzież, by uczyć ją prawd wiary św.. Uczył bezpłatnie; bo celem jego było wychować pobożnych chrześcijan, którzyby zwalczając miłość własną i złe skłonności, stali się silnymi obrońcami Kościoła św. i jego świętej nauki.

Najważniejszem dziełem jego życia była praca nad Pismem św. Nowego i Starego Zakonu, aby usunąć błędy, które się z biegiem czasu przez winę i przez umyślne fałszowanie ze strony heretyków zakradły. W tym celu porównał biblią grecką z tekstami innemi i usunął wszystko to, co się nie zgadzało wedle zdania jego z brzmieniem Pisma św..

Głęboka nauka, bezinteresowność wykładów prawd wiary św. i jego łagodne ojcowskie postępowanie z ludźmi zjednały mu wnet miłość i przywiązanie wszystkich wiernych tak, że lud nazywał go swym ojcem i obrońcą. Patryarcha antyocheński widząc zalety gorliwego, świętego i uczonego męża, wyświęcił go na kapłana.

Były to czasy prześladowań Kościoła św.. Naonczas panował na zachodzie cesarz Dyoklecyan, sławny z swej nienawiści ku chrześcijanom, a na wschodzie nie mniej zacięty wróg Chrystusowy, cesarz Maksymyan. Ten trzymał się tej zasady, żeby wytępić wszystkich przewódzców chrześcijaństwa. Myślał bowiem, że gdy padną pasterze, padną też i owce. Tak n.p. zamordował Antyma, biskupa nikomedyjskiego, i Piotra, biskupa aleksandryjskiego. Od pewnego kapłana apostaty, imieniem Pankracy, dowiedział się, że jednym z najgorliwszych przewódzców wiary św. w Antyochyi był św.Łucyan. Niezwłocznie kazał go pojmać i przyprowadzić do Nikomedyi.

W drodze do tego miasta stracenia napotkał święty kilkunastu żołnierzy chrześcijańskich, którzy pojmani za wiarę i skazani na stracenie, w mękach swych zaparli się Chrystusa i już co jeno mieli ofiarować bogom pogańskim. Widząc to święty Łucyan, zatrzymał się u nich i siłą swej wymowy i przykładem nieustraszonego męstwa zjednał niedoszłych męczenników napowrót dla Chrystusa. Nie hańba to i sromota, tak mówił do nich, iż wy, rycerze, którzy gotowi jesteście codzień wylać krew swoją za cesarza, pana ziemskiego, nie macie tyle odwagi, by wylać krew za Chrystusa, Pana Nieba! Dla próżnej sławy i żołdu marnego nastawiacie gardła swoje w walce z nieprzyjacielem, a dla Pana, który krew swą wylał za was, dla nieba, które jest szczęściem wiecznem, nie macie tyle odwagi, by narazić życie swoje? Wstydźcie się dzieci i niewiast, które pokazują wam drogę męczeństwa. Słysząc to żołnierze, ochotnie sięgneli po palmę męczeństwa.

Skrępowanego Łucyana przywiedziono do Nikomedyi i stawiono przed tyranem Maksymyanem. Ten słysząc poprzednio, że z twarzy Łucyana bije taka jasność i taki majestat, że niepodobna, patrząc na niego i słuchając słów jego, nie stać się chrześcijaninem, bał się, by się czasem nie nawrócił i dlatego kazał go stawić za zasłonę i w ten sposób z nim rozmawiał. Zrazu słodkiemi obietnicami, potem strasznemi groźbami nakłaniał go do odstępstwa od wiary, lecz święty na wszystko jedną tylko miał odpowiedź: „Jestem chrześcijaninem, niczego więcej nie chcę, niczego nie pragnę i niczego się nie boję”. Cesarz rozgniewany groził mu najsroższemi karami, jeżeli mu nie da innej odpowiedzi, lecz święty na wszelkie groźby powtarzał tylko jedno: „Chrześcijaninem jestem”.

Wtedy kazał go cesarz okropnie ubiczować, a gdy to nie pomogło, kazał ciało jego rozciągnąć na torturach tak, że wszystkie kości wyszły ze stawów. Lecz Łucyan na wszystkie męczeństwa odpowiadał ustawicznie: Chrześcijaninem jestem. Wtedy kazał Maksymyan rozdarte i poszarpane w kawały ciało męczennika złożyć w kaźni na ostrych skorupach i pilnie strzedz, by nikt nie podawał mu ani pokarmu ani napoju. Oprócz tego kazał obok leżącego i skrępowanego sługi Bożego położyć najpiękniejsze pokarmy i napoje i go często pytać, czyby nie chciał życia swego ratować. Lecz święty na wszystkie pytanie odpowiadał tą samą odpowiedzią. „Jestem chrześcijaninem”. Tak przeleżał święty w najokropniejszych katuszach czternaście dni.

Razem z nim było uwięzionych wielu chrześcijan. Tych umacniał święty słowem i przykładem w świętem męczeństwie. Nadeszła uroczystość Trzech Króli. Współwyznawcy obawiali się, że Łucyan nie przeżyje tego dnia; dlatego zebrawszy się i otoczywszy go kołem, prosili go, by podał im Ciało i Krew Pańską jako zadatek męczeństwa. Leżąc skrępowany na swym ostrem łożu, kazał sobie Łucyan podać wino i chleb i rzekł: Ołtarzem to pierś moja, a świątynią jesteście wy. Potem odprawił Najświętszą ofiarę Mszy św., podał wiernym Ciało i Krew Pańską i dodawał im otuchy do męczeństwa. Wzruszający to był widok. Na obrazkach widzimy też św.Łucyana sprawującego na piersiach swych Najśw. Ofiarę, otoczonego gronem więźniów chrześcijańskich.

Piętnastego dnia posłał cesarz sługę swego do więzienia, by się przekonał, czy święty jeszcze żyje. Łucyan powiedział mu te słowa: Idź, powiedz cesarzowi, że jestem chrześcijaninem. Tego samego dnia umarł. Inne podanie niesie, że Maksymyan rozgniewany tą odpowiedzią do ostateczności, kazał go ściąć.

Lecz jeszcze po śmierci mścił się srogi prześladowca nad ciałem męczennika. Kazał je pociąć w kawały i wrzucić do morza. Cudownym sposobem wyrzuciło je morze na brzeg, a wierni z największą czcią zebrali święte szczątki i pochowali je pod miejscowością Drepane w Bytynii. Później wybudowała cesarzowa Helena, matka Konstantego Wielkiego, nad jego grobem wspaniałą świątynię.

Święty zakończył swój żywot dnia 7.stycznia roku 312.


Jan_Pawel_II_i_Koran

DALAI LAMA JOHN PAUL II

obrazek_1_246

jp2

a

1

2

3

Pope Benedict XVI visits the Blue Mosque in Istanbul

-

b w synagodze 3

MIDEAST-POPE-JERUSALEM-YAD VASHEM

Pope Francis and Grand Mufti Yaran

a233

zdjecienr52

franciszek-i-rabini_www-dici-org


Objawienie św. Jana 17

I widziałem niewiastę pijaną krwią świętych i krwią męczenników Jezusowych. A dziwowałem się, ujrzawszy ją, podziwieniem wielkiem.

I rzekł mi Aniół: Czemu się dziwujesz? Ja tobie powiem tajemnicę niewiasty i bestyi, która ją nosi, która ma siedem głów i rogów dziesięć.

Bestya, którąś widział, była, a nie jest, a ma wstąpić z przepaści, a pójdzie na zginienie: i zadziwują się mieszkający na ziemi, (których imiona nie są napisane w księgach żywota od założenia świata,) widząc bestyą, która była, a nie jest.

A tu jest rozum, który ma mądrość. Siedm głów są siedm gór, na których niewiasta siedzi,

I królów siedm jest.

10 Pięć ich upadło, jeden jest, a drugi jeszcze nie przyszedł: a gdy przyjdzie, na mały czas ma trwać.

Dodaj komentarz